środa, 9 lipca 2008

Brawo dla...


Siedzą dwie dość leciwe damy na przystanku. Jedna wzdycha: „Pani, ludzie to tacy teraz są... szkoda gadać... A czasy..., uuuu” – i tu zaczyna się lista argumentów za tym, że w ogóle jest do niczego...

Nie odpowiadam, bom niepytana, ale w głowie automatycznie robi się lista moich ostatnich myśli typu: „świetnie, że ...”, „brawo dla...”. To dobre ćwiczenie.

Argumentów Pani z przystanku pewnie nic łatwo nie skontruje, ale:

Brawo dla Pana z małego miasteczka, który nas oprowadzał po swojej miejscowości i z dumą o niej opowiadał, a potem wspomniał, że jak przyjedzie do córki, która studiuje we Wrocławiu to może my oprowadzimy jego. :)

Brawo dla nieznajomego tatusia w garniturze, który wprawdzie wyglądał jak świeżo oderwany od laptopa, ale ochoczo skakał po dmuchanym zamku razem ze swoją córeczką na przedszkolnym festynie.

Brawo dla mediów, które z powodu posuchy w tematach nie smęciły, tylko podały informację, że podobno Morrison jednak żyje... ;)

Brawo dla tych, co przyznali Wrocławiowi mecz polskiej reprezentacji w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w piłce nożnej i odbędzie się on dzień po moich urodzinach :) :) :) (A propos, to może ktoś mi da w prezencie bilet ?)



środa, 2 lipca 2008

A jednak się kręci

Niech dziś będzie przewidywalnie. Wszyscy piszą i mówią o Leszku Czarneckim. A mnie tam jego oświadczenie zadowala. Na jego tle wczorajszy news wygląda śmiesznie. To tak jakby puścić plotę po mieście, że Ziuta jest w ciąży, a ona tymczasem już chodzi po „parafii” z dzieckiem w wózku. Przecież to był znany fakt, a że opinia publiczna nie wiedziała? Phi… Też mi problem.
Koledzy mówią, że na nich nie donosił, więc widocznie: a) nie robił tego, b) jest dobrym kolegą :)
Kontrolnie spoglądam z okna na sąsiednią bryłę biurowca z zieloną, obracającą się kulą na szczycie. Ta kula to część napisu „Get in Bank”. Może przez kilka dni wszystko w mieście będzie się kręciło wokół tej sprawy, może dłużej.
A zielona kula niezmiennie wiruje wokół własnej osi… Bo biznes to biznes.
Żadnych zbierających się chmur nie widzę, błękit czysty jak łza, a giełdowe zawirowania? Pewnie chwilowe...
(…) Moi koledzy ścigają ze mną się,bo do wyścigu każden gotów jest.

Moi koledzy, z lepszych najlepsi:
trzydzieste piętro w biurowcu szklanych drzwi (…)

Malcziki - Kazik & Yugoton