poniedziałek, 12 stycznia 2009

Wehikuł

Tylko o tej porze dnia i w tym miejscu ludzie mogą być tak blisko siebie, nie zauważając się zupełnie.
Tylko teraz trzymają swoje codzienne maski księgowych, nauczycielek, urzędników... w kieszeniach, razem z czapką.
Twarze zaspane, nieobecne, czasem uśmiechnięte w zamyśleniu, czasem rysy rozmyte, bo jeszcze nie uruchomił się tryb pracownika, który działa jak lifting i twarz dopasowuje do roli.
Kołysani miarowo,
Przekornie usypiani, choć pora obudzić się na dobre...

Aż wreszcie przekraczają drzwi ciepłego wehikułu i robią krok na zewnątrz. To metamorfoza. Wreszcie naciągają swoją powszednią maskę wraz z czapka, beretem...

Szybkie rozprasowanie na niej poweekendowych zagnieceń i... start.

(6:47 rano, poniedziałek, Autobus w drodze do centrum miasta)