piątek, 19 września 2008

Wyciągasz farby ...


...Lub plastelinę na przekór szarości. Jedno z 16 zdjęć tych samych wałeczków plasteliny, wszystkie fotki zrobione przez moją małą trzyletnią fotografkę. :)

czwartek, 11 września 2008

7 lat później, wciąż żyjemy


Mglisty Kozanów

To osiedle przed świtem jest zupełnie bezbronne. Co z tego, że zamieszkują je tysiące ludzi, skoro o tej porze zanurzeni tkwią jeszcze w mlecznym, zbiorowym śnie. Rozgrzane snem norki, dziuple i klitki, zaparowane okienka.
Ul jeszcze nie brzęczy.

W porze przedświtu o panowanie nad tym ulem walczą sobie po cichu żywioły.
Rzeka, ta wielka majestatyczna Odra, wypełza po cichu z koryta i doliną, przez łąki i lasy podchodzi aż pod garaże bloków, czasem zajrzy w okna niższych pięter.
Rzeka, której nie przystoi ciekawość, nie robi już tego tak spektakularnie jak kilkanaście lat temu w czasie wielkiej powodzi. Nie wdziera się w sam środek ludzkiej osady. Teraz delikatnie próbuje zbratać się z powietrzem i niewidocznym jeszcze słońcem, przybierając postać mgły. W takiej samej kolejności wypełnia zagłębienia, jak wtedy dosłowna i dosadna rzeczna woda. Ale teraz rzeka woli unikać jednoznaczności.

Będąc mgłą - w tym samym czasie jest i jej nie ma. Nieliczni, zaspani jeszcze mieszkańcy, zanurzając się w ten mariaż żywiołów mogą go prawie nie zauważyć. Skurczą się tylko w sobie w przenikliwym chłodzie, podniosą kołnierz i pójdą dalej.

A Odra snuje nieskromne marzenia o byciu groźną, szeroko rozlaną, majestatyczną megarzeką a jednocześnie nie chce oddać swojego eterycznego uroku z pory przedświtu. I tak sunąc omiata zapachem szuwarów parkingi i wiaty przystankowe; pochłania dźwięki i bawi się kroplami na dziecięcych zjeżdżalniach.

Ale trwa to krótko, tylko dopóki słońce nie zacznie dominować w tym burzliwym związku. Wtedy mgliste tiule rozpuszczają się w powietrzu, rzeka wstydliwie wraca na swoje miejsce i udaje, że jej temperament to tylko plotki.
Do następnego razu...

PS. ...A resztki mglistych koronek barbarzyńsko pochłaniają ziewający na przystankach ludzie.