sobota, 26 maja 2012

Zasady Trójkąta

Stukają podeszwy o nierówny bruk chodnika. Mam chwilę i ciągnie mnie do tych miejsc. W ponurych kanionach ulic wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego nie widać jaka pora roku. Choć czasem z piwnicznych okienek wyrasta marna trawa. Gdzieniegdzie nowe plomby, ale tych kilka zapomnianych uliczek ma tylko ściany z przedwojennych kamienic. Takie same jak wtedy.
W deszczu na jezdni mlaskają auta, na chodniku dźwięk kroków staje się wszechobecny.
Przystaję przed wystawą, zaparowana szyba.

Kiedyś Mała mała dziewczynka chuchała na tę samą szybę na wysokości jakieś 1 m 20 cm. A za nią widziała importowane lalki i flamastry o kolorach niezwykłych. NRDowski róż i zachodnioeuropejska radosna zieleń.
Stała z Koleżanką, też z szarego Trójkąta i zaglądały przez wrota w inny świat.
Duża mała dziewczynka pamięta, że kiedyś Koleżanka nie przychodziła do szkoły tydzień, może więcej... Poszła Koleżankę odwiedzić, ale tamta nie chciała wyjść. A gdy już wyszła, chciała się bawić tylko w arabskie księżniczki. Z zasłoniętymi twarzami. A, gdy ktoś szedł po schodach, chowała się za kotarą oddzielającą kuchnię i sypialnię. W szparze zasłony, w promieniu za chmury, dziwny siniak koło oka. Może cień.. Domowe tajemnice. Ale w "chowanego" była niezrównana...
Pamięta też, że Koleżanka chciała iść do pracy po podstawówce.

Staję na palcach, zsuwam się, bo krzywo.
Granitowe płyty chodnika leżą nierówno w tym miejscu. Wybrzuszone, niedopasowane puzzle.
Wstrzymuję oddech, bo wiem co jest na rewersie płyty. Gdy pewnej ostrej zimy w połowie lat 80-tych pękła rura wodociągowa, robotnicy kuli zmarzniętą ziemię, odwracali płyty. I na tej jednej wykuty napis, niepozorne parę liter i cyfr: "Geboren 1867...". I stukanie obcasów po chodniku odtąd nabrało nuty wyrzutu i echa.

Dziś Duża mała dziewczynka chucha na tę szybę na wysokości jakieś 1 m 60 cm, na wystawie używane modele telefonów komórkowych.
Wokół szarość, jak wtedy. Ale tuż za rogiem przecież, tam, gdzie stała kamienica z mieszkaniem Koleżanki, gdzie stemple podpierały sufit, teraz dumnie stoi nowy budynek. Monitorowany.
A na dole salon piękności, kolejny w promieniu pięćdziesięciu szarych zakurzonych metrów..

Chcę wracać, ale coś mnie wciąga głębiej w Trójkąt Bermudzki.
Na elewacji sprayem napisane: "Witaj w krainie, gdzie obcy ginie".
I już wiem, o strzeż się właśnie Ty - tutejszy, nieobcy, bo tkwią w Tobie te miejsca. Gdzie byś nie pojechał, jak długo byś nie czerpał ze świata, tutaj i tak poczujesz się jak u siebie, gdy tylko zajrzysz.

Więc miń zaklętych rycerzy pod monopolowym. Kiedyś pilnowali od 13-tej, dziś mogą całą dobę.
Może jest wśród nich ojciec Koleżanki, może też brat..

Mijam.






piątek, 25 maja 2012

Moje 5 minut

Bez skrępowania oblizuję łyżeczkę z pianki cappuccino
Sprutą nitkę z rękawa urywam puszczając oko do kasjerki w sklepie
Przepuszczam mężczyznę w drzwiach bo ugina się pod ciężarem zakupów
W tramwaju wyjmuję z kieszeni kanapkę z serem
A chowam tam puste formy
Przytulam do policzka mechaty liść
Uśmiecham się przez sen
To wszystko w krainie luster
1:47..