Te słowa ponizej zapisałam kilka dni temu a juz właściwie nieaktualne...
Samolot rozpołowił właśnie niebo dokładnie nad moją głową i przystankową ławką, na której siedzę.
Kiedy czekam w bezruchu na autobus, mijają mnie aż trzy biegnące osoby. Plamy potu na koszulkach to znak, że nie podbiegają właśnie na MPK, tylko uprawiają bieganie rekreacyjnie.
Wreszcie w ciągu kilku dni z zimy nagle zrobiło się lato. Jak radykalna zmiana witryny sklepowej.
A właściwie to jest jak w klimacie pustyni - poranne przymrozki i letni upał po południu.
Zaś wegetacja śpi wciąż jak misie w gawrach. Anomalia, rozbieżność Aury i Flory - dwóch sióstr, z których jedna nie nadąza za drugą.
------------
Z ostatniej chwili - Flora zdecydowanie podgoniła siostrzyczkę i wszystko na wyścigi wybucha zielenią.
A ja akurat kilka dni temu 'zgubiłam' aparat fotograficzny... Niedobrze.
piątek, 10 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz