wtorek, 27 października 2009

Jednostki czasu na Kozanowie


Kropla drązy skałę, a osiedlowe latarnie są toczone przez hektolitry psiego moczu.

Mierne trawniczki się nie liczą, za to kilka słupów oświetleniowych to świetne punkty graniczne. Granic terytoriów nakłada się kilkadziesiąt lub nawet kilkaset, bo bloki dookoła, setki klatek-mieszkań, w co trzeciej: pies, piesek, psisko. Dzień za dniem, w rytm skróconych do minimum spacerów, słup w pewnej strefie nad ziemią przyjmuje co chwilę kolejną dawkę trucizny, a kazda przybliza go do śmierci. Destrukcja - czas mijający na blokowisku.

Metal kontra lata terytorialnych zapędów.

Wreszcie korozja, słabe punkty, silniejszy podmuch międzyblokowego przeciągu i słup pada na trawę.

Ale czas nie staje nigdy. Juz pojawi się lada moment nowe wyzwanie - nowy słup graniczny. Nowa era.

Brak komentarzy: